Szukając Boga...
piątek, 2 lipca 2010
Błogi sen na lotnisku
Żeby odlecieć o szustej rano trzeba było wyjechać z domu o pierwszej w nocy. Jest już więcej niż 5 godzin po planowanym czasie odlotu. W takiej sytuacji nawet metalowa ławka nie jest za twarda do spania.
Kliknij tutaj aby zobaczyć wszystkie wpisy z tej podróży
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nowszy post
Starszy post
Strona główna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz